piątek, 8 lutego 2013

Rozdział 2

                                                             
                                                                     Oczami Leny



         Otworzyłam oczy, leżałam w wielkim pokoju na łóżku, obok którego siedział Feliks. Od razu podniosłam się, ale momentalnie zakręciło mi się w głowie i opadłam. On pogłaskał mnie czule po czole i uśmiechnął się nieśmiało:
-Gdzie jestem?- spytałam.
-W Endergerd.
-Gdzie?
-W mieście Zafirów. Jesteś teraz Zafirem. W prawdziwym świecie nie żyjesz. Ta rudowłosa dziewczyna to Anabella. To królowa Endergerd- powiedział wszystko na jednym oddechu.
      Nie mogłam uwierzyć w to co się działo. Próbowałam poukładać w głowie to co wiedziałam. Byłam Zafirem, cokolwiek to było, wszyscy inni myśleli, że nie żyłam, ta rudowłosa co stała w lesie to Anabella i znajdowałam się w Endergerd. Czy on ze mnie żartował? Czułam się jak w kinie na jakimś pokręconym filmie fantasy. Nic nie wiedziałam, ale chciałam się wydostać stamtąd jak najszybciej. Przecież to co mówił Feliks nie mogło być prawdą, to zupełnie nielogiczne. Pewnie robił sobie ze mnie jaja. Lecz jeżeli to wszystko było prawdą, co ja mogłam zrobić. Kim do cholery były te Zafiry?
-Pewnie masz do mnie wiele pytań i zażaleń- zaczął Feliks.
-Oczywiście, że mam! Jak mogę nie mieć. Wbiłeś mi sztylet w brzuch! Kim są Zafiry? Co ja tu robię?
-Zafiry to istoty, które mają nadludzkie moce. Zależnie od stopnia i predyspozycji możemy np. porozumiewać się z żywiołami, panować nad emocjami innych, jak Zerafiny albo tak jak Serafy kontrolować świat według naszego widzimisię.
-Ile jest Serafów?
-W tej chwili zero.
-A kim jest Anabella?
-Zerafinem szczęścia.
-A Ty?
-Zafirem ziemi.
-A ja?
-Tego jeszcze nie wiemy. Znaczy jesteś Zafirem, ale nie wiemy, czy twoje umiejętności rozwiną się w jakąkolwiek stronę.
-To może wytłumacz mi co robicie?- nalegałam.
-Zrozum, że twoje patrzenie na świat musi się zmienić. Wcześniej widziałaś w jednym wymiarze, wszystko było ograniczone, twoje pole widzenia obejmowało tylko rasę ludzką. Teraz musisz otworzyć swoją duszę i uwierzyć. Nie jesteśmy jedyną rasą, której nie znasz, jest ich wile np. Innofenie, Hipolitamini.
-Ale wszyscy są dobrzy?
-Hahahahaha, żartujesz? Oczywiście, że nie. Zdarzają się miłe istoty, ale z tych co wymieniłem, to raczej nie znajdziesz nikogo takiego. Zafiry to tacy jakby strażnicy między światem ludzkim, a innym wymiarami. Jak chcesz mogę ci pokazać pewien grób.
-Po co?
-Jest z nim związana historia, którą musisz pozanć.
-Dobra.
        Wstałam z łóżka i poszliśmy do tajemniczego grobu. Grób znajdował się na polanie obok małego strumienia. Było tu cicho i magicznie. Odgłos płynącej wody uspokajał mnie. Nagrobek był bardzo duży, a napis na nim głosił: Maryna, I królowa Endergerd, I Seraf, „ Żeby być jednym z nas musisz otworzyć swoją duszę i uwierzyć.” Właśnie to, co było cytatem na grobie, powiedział mi wcześniej Feliks. Obok napisu widniała herbaciana róża, pod grobem to właśnie herbaciane róże były jedynymi złożonymi kwiatami.
-Miałem ci opowiedzieć historię, więc wszystko zaczęło się, kiedy Maryna wiele wieków temu w tym lesie znalazła sztylet z wygrawerowaną herbacianą różą, która stała się jej ulubionym kwiatem. Zobaczyła, że jej ciało się zmienia, po tym jak się nim skaleczyła, na początku próbowałam żyć normalnie i poszła do domu. Lecz wracała często do tego miejsca. Pewnego dnia, gdy bawiła się sztyletem, otworzyła portal i znalazła się właśnie w tym miejscu, gdzie jest teraz nasze miasto. Zobaczyła zamek, a że z natury była ciekawska, weszła do środka. Tam znalazła jeszcze więcej portali do innych wymiarów. Zmieniła swoich przyjaciół właśnie przecinając im skórę tym nożykiem. Na przełomie wielu lat poznawali historię nas. Wszystko spisywali w księgach, każdą poznaną rasę i ciekawostkę o ich życiu. Podzielili się na Zafiry: powietrza, ziemi, ognia i wody; Zerafiny: szczęścia, smutki i zniszczenia; oraz Serafy. Oczywiście były także jednostki które nie reprezentowały żadnych dodatkowych mocy w danych kierunku tak jak na razie ty. Niestety Maryna była jedynym Serafem w naszej historii. Szukamy teraz nową osobę, która zajmie jej miejsce i tak od wieków. Oczywiście Anabelli to bardzo na rękę, bo gdy wreszcie znajdziemy Serafa, to ona przestanie być królową.
-Czy można nas zabić?
-Tylko mieczem wykonanym z czystego złota, nic innego nie jest dla nas straszne.
-O co chodzi z tym napisem na nagrobku?- spytałam.
To motto Zafirów.
Wszystko po kolei zaczęło układać się w mojej głowie i dotarło do mnie, że wcale nie był zwariowany sen, tylko rzeczywistość. Chciałam, żeby Feliks mnie wtedy przytulił i powiedział, że wszystko będzie dobrze, a on to zrobił! Patrzył na mnie później półprzytomnym wzrokiem, zanim wrócił całkiem do normy.
-Leno, czy ty zmusiłaś mnie, żebym zrobił to co zrobiłem?- spytał zszokowany.
-Nie, ja tylko chciałam, żebyś to zrobił.
-A ja zapragnąłem tego samego. Nie mogę w to uwierzyć!
-Ale co się stało?
-Jesteś Zerafinem Leno! I to tak szybko. Potrafisz kontrolować ludzkie uczucia.
            Faktycznie poczułam się dziwnie, jakby otoczyłam mnie magiczna poświata, a na plecach poczułam chłód, odwróciłam głowę i nie mogłam uwierzyć w to, co zobaczyłam. Miałam skrzydła jak Anabella, tylko moje były śnieżnobiałe, ale też wyglądały jak mgła, bardzo gęsta mgła. Byłam jednocześnie zachwycona i przerażona. Co to mogło oznaczać? Czy to skutek tego, że stałam się Zerafinem? Czy to wszystko mogło być możliwe? Jak dobrze zrozumiałam Zerafin to drugi stopień, ale na razie najwyższy. Czyli teoretycznie byłam tak samo ważna jak ruda królowa.
             Wróciliśmy do zamku i Feliks zostawił mnie samą. Siedziałam w pokoju, w którym się obudziłam. Myślałam, że nie będę siedzieć bezczynnie i przejdę się, może znajdę bibliotekę i dowiem się czegoś ciekawego na temat, tego czym się stałam. Wyszłam z pokoju, na prawo i lewo ciągnął się długi korytarz, a na całej jego długości rozciągał się staromodny dywan. Poszłam w prawo, a po obu stronach było pełno drzwi z numerami. W pewnym momencie, między oknem, a wejściem do kolejnego pokoju, zauważyłam wiszące lustro. Wyglądałam jak zawsze, ale gdy zaczęłam się przyglądać, odskoczyłam przerażona od lustra. Nie poznałam siebie. Teraz wyglądałam trochę jak Feliks w lesie. Miałam puste, czarne oczodoły, włosy zmieniły kolor na ognisto czerwony, skóra nabrała srebrnego blasku, moje bielusieńkie skrzydła ruszały się, jakby pod wpływem delikatnych podmuchów wiatru. Zamknęłam oczy, a gdy je otworzyłam jedyne co zostało z dziwnej wersji mnie to skrzydła. Skóra znowu była oliwkowa, oczy zielone, a włosy brązowe. Odetchnęłam z ulgą, bo gdybym miała cały czas tak wyglądać, pewnie codziennie rano bałabym się siebie. Ruszyłam dalej. Na końcu korytarza były schody, poszłam na górę i na moje szczęście, zaraz po prawej stronie, widniał duży napis BIBLIOTEKA. Z uśmiechem na twarzy weszłam do środka. Pomieszczenie było ogromne. Nie byłam w stanie zliczyć ile znajdowało się tam regałów z książkami. Na samym środku stał stół, przy którym siedziała dziewczyna w moim wieku ( chociaż tutaj wygląd chyba nijak miał się do wieku ) w krótkich ciemnobrązowych włosach, które okalały jej wesołą buzię. Patrzyła na mnie nieśmiało znad książki. Gdy podeszłam do niej bliżej poczułam na twarzy krople wody. Zdziwiona spojrzałam na dziewczynę.
-Przepraszam. Jestem Dominika i jestem Zafirem wody, jak już pewnie zauważyłaś. Jesteś Lena?
-Tak, skąd wiesz?
-Całe Endergerd żyje twoim przybyciem. Zresztą chyba wiedzieliśmy, że będziesz jedną z nas dużo wcześniej niż ty.
-Od dawna to planowaliście?
-Nawet nie wiesz od jak dawna. Znaczy, tylko tak słyszałam, bo sama jestem nowa.
-Dlaczego, gdy do ciebie podeszłam, poczułam wodę, a gdy przebywam z Feliksem, nic takiego się nie dzieje?
-Oh, Feliks to nie nowicjusz. Potrafi kontrolować swoje moce, dlatego mógł przebywać z tobą. Ze mną by to nie przeszło. Zaraz by ktoś był mokry.
Obie wybuchłyśmy śmiechem po ostatnim zdaniu. Coś czułam, że się zaprzyjaźnimy. Dominika wydawała się naprawdę fajną osobą.
-Gdzie znajdę coś o historii Zafirów?
-Poczekaj, zaraz Ci przyniosę- powiedziała.
      Pobiegła od razu do jednego z miliona regałów, stanęła na palcach i zdjęła opasły tom oprawiony w grubą, czarną okładkę ze złotymi literami. Podbiegła do mnie i z uśmiechem podała mi książkę. Miała tytuł „Księga Zafirów- I część.” Otworzyłam spis treści. Najbardziej moją uwagę przykuł rozdział pt.”Złe przypadki w historii.”

                W każdej historii znajdą się czarne owce. W wielowiekowym bycie Zafirów też zdarzały się takie przypadki. Jednym z nich był Metody, który żył za czasów wielkiej królowej Maryny. Gdy wszyscy odkrywali nowe umiejętności Zafirów, Metody knuł plan jak zrzucić z tronu Marynę i sam zająć jej miejsce. Odkrył nowy portal do świata, którego mieszkańców nazwał Metodymi i zawiązał z nimi pakt, w którym obiecali napaść na Endergerd. Wykuli wiele mieczy z czystego złota, ale ich próby skończyły się niczym, bo królowa odkryła ich nikczemny plan. Skazała Metodego na wygnanie do „jego” kraju i zniszczyła do niego portal raz na zawsze. Kolejną czarną owcą była Kosma, która zaplanowała, że sama stworzy armię Zafirów i zabije wszystkich, którzy stawią jej opór. Jej plany nie kończyły się na rządzeniu miastem, chciała dużo większej władzy, zaczynają od rasy ludzkiej, kończąc na Hipolitaminach. Jej plan prawie się powiódł, ponieważ stworzona przez nią armia zabiła Marynę, ale później jeden z sprzymierzeńców Kosmy, zabił ją samą, przejął kontrolę nad złymi Zafirami i zmusił ich do poddania się. Na końcu zabił siebie. Walka ta była najtragiczniejsza ze wszystkich, ze względu na zabicie Serafa.


             Przełknęłam gulę, która utkwiła mi w gardle. Feliks przemilczał w jaki sposób zginęła Maryna. Zresztą jeżeli Seraf mógł kontrolować wszystko według własnego widzimisię, to czemu Maryna zginęła. Drugie pytanie po przeczytaniu tekstu, które mi się nasunęło to w jaki sposób ten nawrócony Zafir zmusił do poddania całą złą armię. Zastanawiałam się czy to jedyne przypadki czarnych owiec, czy tylko jedne z wielu. Zazwyczaj najgorsze, hańbiące momenty historii są ukrywane. Czułam, że w tej bibliotece znajdę jeszcze wiele ciekawych informacji.



***
Spróbuję dodawać posty z nowym rozdziałem co tydzień w piątek około 16.00. Dzisiaj dodaję wcześniej, bo o 16.00 nie będzie mnie w domu. Czekam na waszą opinię. Za każdy komentarz i obserwację, odwdzięczam się.:)
Czytam = Komentuję

8 komentarzy:

  1. Super rozdział, lepszy od poprzedniego. Naprawdę mi się podoba ;)

    http://modaprzemijastylpozostajex3.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurczę, ale to wymyśliłaś! Świetny pomysł! Bardzo mi się podoba ten rozdział. Czekam na kolejną notkę :)

    http://strazniczkajasmine.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  3. Łał gratulacje jesteś świetna!Super blog :) zpamietnikanastolatek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Maatko ile tych nazw ;O
    Trochę się przeraziłam jak to czytałam, dobra historiaa ;D Ale zastanawiam się jak Feliks mógł przebywać z Leną skoro w tamtym świecie Zafiry nie żyją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama jeszcze chwilami się gubię jak pisze te wszystkie nazwy :) a mianowicie, Zafiry nie żyją, w sensie, rodzina, przyjaciele myślą, że te poszczególne osoby umarły, ale wiadomo, że szukają Serafa, więc muszą zmieniać ludzi w Zafiry, dlatego Feliks zaprzyjaźnił się z Leną, wiem, że to wszystko jest pogmatwana, ale w najbliższym czasie zrobię zakładkę pytania i bohaterowie, to może wszystko będzie bardziej przejrzyste. Bardzo doceniam to, że czytasz moje opowiadanie i jestem Ci bardzo wdzięczna. :D

      Usuń
  5. Świetny rozdział i ciekawy pomysł ;p
    Czekam na kolejną notkę :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałam i naprawdę mi się podoba.
    Zajrzysz? http://dara-lov.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. OMG! Kocham cię, kocham cię, kocham cię :** Jeju, różnica mdz rozdziałem 1, a tym jest... kolosalna. Żadnych błędów, niedociągnięć, wszystko stworzone z niezwykłą wyobraźnią. Jeju, już zabieram się za kolejne rozdziały (bo jetsem trochę do tyłu) - o jejusiu Dosiu UBÓSTWIAM TĘ HISTORIĘ! :3

    OdpowiedzUsuń