Pierwsze
zajęcia zaczynały się o ósmej i jak wierzyć kartce, miało być
to karate. Mój plan składał się z dziwnych lekcji, sportów, z
którymi nie miałam wcześniej nigdy do czynienia. Jedynie o jodze
czytałam, kiedy chciałam poprawić kondycję i uzyskać sylwetkę
modelki z czasopism „vogue”, co oczywiście mi się nie udało.
Sala
gimnastyczna znajdowała się na samym dole. Gdy otwierałam drzwi,
spodziewałam się tłumu dzieciaków, poprzebieranych w białe
stroje i wymachujących swoimi kończynami we wszystkie strony. Ku
mojemu zdziwieniu, na sali stały Zafiry, w czarnych strojach, które
idealnie przylegały im do każdego kawałka ciała, tworzyli krąg
na środku pomieszczenia. Nagle wszystkie głowy odwróciły się w
moją stronę. Ciekawskie spojrzenia skupiały się na różnych
punktach mojego ciała. Jedni uparcie wpatrywali się w moje sandały,
inni patrzyli mi prosto w oczy. Na śmierć zapomniałam o jakimś
stroju do ćwiczeń, choćby dresie.
W
tamtej chwili z kręgu wyszedł wysoki, przystojny, ciemnowłosy
mężczyzna, może miał ze dwadzieścia lat, nie więcej. Czarny
strój podkreślał jego umięśnione ciało.
-Witaj
na moich zajęciach karate. Jestem Miron, a Ty?
-Lena.
Panie Mironie...
-Och,
skończ z tą oficjalną mową. Jestem po prostu Miron, nie rób ze
mnie starca. A tak w ogóle to wątpię, żeby w tych twoich
sandałkach można było wygodnie ćwiczyć.
-Tak...
-Leć
do pokoju, tylko się pośpiesz.
Pobiegłam
do pokoju i zaczęłam szukać w szafie czegoś wygodnego. Jeżeli
tamte Zafiry były ubrane w czarne stroje, to ja też powinnam.
Wcisnęłam się w czarny kostium, włożyłam sportowe buty i
wróciłam na salę.
Nareszcie
nie wyglądałam jak odmieniec. Zafiry siedziały na podłodze,
wykonując najróżniejsze ćwiczenia rozciągające. Nagle
usłyszałam głos zza pleców.
-Leno,
no rusz się. Rób to co inni.
-Oczywiście...
Szybko
podeszłam do grupy na środku sali, ale usiadłam lekko z boku.
Czułam się nieswojo. Niby nikt już nie zwracał na mnie uwagi, ale
jednak nie znałam tu nikogo. Dziewczyna, która siedziała obok,
miała krótkie, brązowe włosy do ramion i ciemną cerę. Odwróciła
się do mnie, chyba nie powinnam tak długo patrzeć na jedną osobę.
-Jestem
Margareta, a ty?- spytała.
-Lena.
-Więc
Leno, lepiej zacznij ćwiczyć, bo Miron nie lubi jak ktoś jest
leniwy.
Wyprostowałam
złączone nogi i próbowałam dotknąć dłońmi czubków palców,
ale nie dałam rady. Ledwie co sięgnęłam za kolana. Zresztą nigdy
nie byłam zbyt rozciągnięta, a gimnastyka w mojej dawnej szkole
była na poziomie...właściwie to gimnastyki tam nie było.
Cała lekcja karate polegała na uderzaniu różnymi częściami ciała o przeciwnika. Miron powtarzał nam, że ta dyscyplina służy tylko do obrony.
Z sali tylko ja wyszłam cała zlana potem i z roztrzepanymi włosami. Wszyscy inni wyglądali jakby dopiero szli na zajęcia.
Podsumowując zrobiłam z siebie pośmiewisko, bo prawie za każdym razem nie potrafiłam trafić w wyznaczony cel.
Miałam półtorej godziny przed zajęciami z jogi, więc postanowiłam, rozejrzeć się trochę, ale tym razem nie miałam zamiaru wchodzić na sekretne piętra.
Wyszłam z sali i skręciłam w prawo, żeby dojść do pokoju, bo nie zamierzałam chodzić cała spocona. W tym wielkim zamku, czułam się jeszcze trochę nieswojo. Wszędzie było cicho. Czasami zdawało mi się, że wszyscy stąd uciekli. Ile Zafirów mogło chodzić do tej "szkoły"? Musiało być ich dużo, ale pewnie siedzili w swoich pokojach.
Miałam już otworzyć drzwi, kiedy usłyszałam wołanie za sobą.
-Lena!-Odwróciłam głowę.
-Jestem Marcel- przedstawił się nieznajomy.
-Mnie chyba już znasz.
-Tak. Jestem przyjacielem Feliksa i dużo mi o tobie opowiadał.
-To zabawne, bo on mi o tobie nic.
-Nic straconego. Może pójdziemy na krótki spacer?
-Dobrze, ale dasz mi chwilę?
-Oczywiście.
Wślizgnęłam się szybko do pokoju. Musiałam wyglądać okropnie, a on był taki przystojny. Zresztą wszyscy tutaj mieli nieprzeciętną urodę, wszyscy oprócz mnie.
Podeszłam do szafy i wyciągnęłam pierwszą, lepszą bluzkę z brzegu, dżinsy i trampki. Nałożyłam to na siebie i spojrzałam w lustro. Przeczesałam włosy i wciąć nie wyglądałam tak jakbym chciała, ale nie miałam już czasu na żadne poprawki.
Uchyliłam drzwi i modliłam się w duchu, żeby chłopak dalej tam był.
-Ślicznie wyglądasz.
-Nie kłam.
-Nie kłamię- Roześmiał się, a na moich policzkach pojawiły się rumieńce.
Cała lekcja karate polegała na uderzaniu różnymi częściami ciała o przeciwnika. Miron powtarzał nam, że ta dyscyplina służy tylko do obrony.
Z sali tylko ja wyszłam cała zlana potem i z roztrzepanymi włosami. Wszyscy inni wyglądali jakby dopiero szli na zajęcia.
Podsumowując zrobiłam z siebie pośmiewisko, bo prawie za każdym razem nie potrafiłam trafić w wyznaczony cel.
Miałam półtorej godziny przed zajęciami z jogi, więc postanowiłam, rozejrzeć się trochę, ale tym razem nie miałam zamiaru wchodzić na sekretne piętra.
Wyszłam z sali i skręciłam w prawo, żeby dojść do pokoju, bo nie zamierzałam chodzić cała spocona. W tym wielkim zamku, czułam się jeszcze trochę nieswojo. Wszędzie było cicho. Czasami zdawało mi się, że wszyscy stąd uciekli. Ile Zafirów mogło chodzić do tej "szkoły"? Musiało być ich dużo, ale pewnie siedzili w swoich pokojach.
Miałam już otworzyć drzwi, kiedy usłyszałam wołanie za sobą.
-Lena!-Odwróciłam głowę.
-Jestem Marcel- przedstawił się nieznajomy.
-Mnie chyba już znasz.
-Tak. Jestem przyjacielem Feliksa i dużo mi o tobie opowiadał.
-To zabawne, bo on mi o tobie nic.
-Nic straconego. Może pójdziemy na krótki spacer?
-Dobrze, ale dasz mi chwilę?
-Oczywiście.
Wślizgnęłam się szybko do pokoju. Musiałam wyglądać okropnie, a on był taki przystojny. Zresztą wszyscy tutaj mieli nieprzeciętną urodę, wszyscy oprócz mnie.
Podeszłam do szafy i wyciągnęłam pierwszą, lepszą bluzkę z brzegu, dżinsy i trampki. Nałożyłam to na siebie i spojrzałam w lustro. Przeczesałam włosy i wciąć nie wyglądałam tak jakbym chciała, ale nie miałam już czasu na żadne poprawki.
Uchyliłam drzwi i modliłam się w duchu, żeby chłopak dalej tam był.
-Ślicznie wyglądasz.
-Nie kłam.
-Nie kłamię- Roześmiał się, a na moich policzkach pojawiły się rumieńce.
Wielki powrót, co? Cieszę się, że dodałaś nowy rozdział. Jest fajny, ale trochę krótki. Z chęcią przeczytałabym więcej. Ale nie ma co narzekać. Karate? Hmm... ciekawie. Czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńUu, coś się szykuje. Jestem ciekawa co się stanie dalej, pewni e jakieś romantyzmy ;-; XDD
OdpowiedzUsuńhttp://modaprzemijastylpozostajex3.blogspot.com/
+ U mnie konkurs,gdzie można wygrać jedną sukienkę. Wybierasz aż z sześciu! Do tego aż trzech zwycięzców. Może to właśnie ty wygrasz? Zapraszam do zapoznania się bliżej z rozdaniem :)
Usuńhttp://modaprzemijastylpozostajex3.blogspot.com/2013/10/win-stylish-dresses-giveaway.html
Beli! (Nie obrazisz się, jak będę tak Cię nazywać? C:)
OdpowiedzUsuńWróciłaś! I Twoje opowiadanie również! Jak fajnie @u@
No już się doczekać nie mogłam, aż wstawisz nowy rozdział.. :D
Ten wydaje się być znaczący dla całej przyszłej fabuły, nieprawdaż? Ty to wiesz, ale my nie :C I przez to jestem tak ciekawa, że najchętniej przeniosłabym się w czasie, żeby przeczytać następny rozdział, chociaż zapewne miałoby to opłakane skutki dla świata ;D Okay, poczekam grzecznie na nowy rozdział, nie będę narażać świata na zagładę (Kurcze, co ja ciągle o tym timetravel? Za dużo doctora Who, taaaak ;)
Mmmm, to, jak pokazujesz świat Zafirów, jest na prawdę ciekawe. W sumie to mają podobne życie jak inni nastolatkowie, z tym, że oni mają jeszcze nadprzyrodzoną moc (I mean zorganizowane społeczeństwo, szkoła itp)
I jak potoczy się relacja z *przeija kawałek do góry, żeby zobaczyć imię tego gościa* Już mam, Marcelem? Czasami trudno się połapać, tyle nowych twarzy >:D
Oczywiście to dobrze, ale czasem przydałoby się powrócić do innych relacji, c'nie? ;) Taka drobniutka rada C:
Podsumowując:
Rozdział jest jak zwykle świetny, interesujący i w ogóle żelki i czekolada :D
Pozdrowienia dla Ciebie i wszystkich Zafirów,
Saskia C:
Oczywiście, że się nie obrażę <3 Boże dziękuję za komentarz, jest taki piękny i wiele dla mnie znaczy <3
UsuńHej :) Chciałam powiedzieć, że nominowałam Cię u siebie (nie-zapomnij-kim-jestes.blogspot.com) do Liebster Blog Award
UsuńEnjoy! :D
A tak btw, to nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału C:
Pozdrawiam,
Saskia
że tak powiem zajebisty blog, świetne opowiadania, bardzo wciąga/ saszagrej
OdpowiedzUsuńHej śliczny blog!!!
OdpowiedzUsuńBardzo mi się tutaj podoba i nie mówię tego, bo chce Ci się przypodbać, ale naprawdę tak uważam!
Więc obserwuję
Bardzo mi zależy, żebyś zobaczyła mój bloga, bo uwielbiam Twojego, szczerze, to jesteś dla mnie w pewnym stopniu wzorem! Więc bardzo mi zależy!
http://kolorowa1233.blogspot.com/
je vous remercie de très bonnes informations, peut être utile pour nous tous
OdpowiedzUsuń